Ads 468x60px

wtorek, 4 lipca 2017

Muzyka między kartkami #8

(fot. Mike Mozart)
Piosenki patriotyczne zawsze pełniły ważną rolę. To one motywowały żołnierzy i śpiewane grupowo dawały poczucie wspólnoty i siły w dążeniu do wspólnego celu. Jednak, gdy padał ostatni strzał, po którym w końcu nastawał upragniony pokój, poniekąd znikały ze świadomości społeczeństwa. Nie każdy myślał wówczas, by uczyć tych melodii własne dzieci czy wnuki. Prawdopodobnie działo się tak dlatego, iż nie chciano wracać do traumatycznych wspomnień z przeszłości.  Z drugiej strony część tekstów i tak pozostaje w pamięci potomnych. Czemu o tym wspominam? Dziś Amerykanie obchodzą Dzień Niepodległości, co skłoniło mnie do przedstawienia wam kilku utworów patriotycznych, które odkryłam w „Kolejach losu” Judy Blume. Równocześnie to trochę smutne, że polscy autorzy bardzo rzadko odwołują się w swoich książkach do pieśni patriotycznych. Jestem pewna, że nie jeden śpiewnik skrywa w sobie równie piękne (jak nie piękniejsze) utwory jak te, które chcę wam dzisiaj przedstawić.

\\

Powstanie Deklaracji Niepodległości było wynikiem zjednoczenia się trzynastu kolonii brytyjskich umiejscowionych w Ameryce Północnej w trakcie II Kongresu Kontynentalnego. Zrobiono to w celu uzyskania wolności i niezależności od Wielkiej Brytanii. O przyczynach i przebiegu tego konfliktu pisałam szerzej tutaj, więc nie będę się powtarzać, lecz skupię się na moment na samym dokumencie, który miał ostatecznie dać kolonistom prawo do ustanowienia wszelkich aktów państwowych, wypowiadania wojny i zawierania pokoju. Trzeba jednak nadmienić, że samo pismo było czymś więcej niż pierwszym aktem normatywnym przyszłego państwa. Pismo poza listą zastrzeżeń wobec króla Jerzego III było również pewnego rodzaju manifestem myślicieli oświeceniowych w tym  Johna Locke'a, który był zwolennikiem trójpodziału władzy w kształcie zbliżonym do tego, jaki znamy obecnie.

\

Deklaracja niepodległości Stanów Zjednoczonych została podpisaniem 4 lipca 1776 w Filadelfii. Autorami Deklaracji Niepodległości, oprócz Thomasa Jeffersona, byli John Adams, Benjamin Franklin, Robert R. Livingston i Roger Sherman. Na dokumencie swoje podpisy złożyli również Samuel Adams, Josiah Bartlett, Carter Braxton, Charles Carroll, Samuel Chase, Abraham Clark, George Clymer, William Ellery, William Floyd, Elbridge Gerry, Button Gwinnett, Lyman Hall, John Hancock, Benjamin Harrison, John Hart, Joseph Hewes, Thomas Heyward Jr., William Hooper, Stephen Hopkins, Francis Hopkinson, Samuel Huntington, Francis Lightfoot Lee, Richard Henry Lee, Francis Lewis, Thomas Lynch Jr., Thomas McKean, Arthur Middleton, Lewis Morris, Robert Morris, John Morton, Thomas Nelson Jr., William Paca, Robert Treat Paine, John Penn, George Read, Caesar Rodney, George Ross, Benjamin Rush, Edward Rutledge, James Smith, Richard Stockton, Thomas Stone, George Taylor, Charles Thomson, Matthew Thornton, George Walton, William Whipple, William Williams, James Wilson, John Witherspoon, Oliver Wolcott, George Wythe.

Co roku 4 lipca w Stanach Zjednoczonych na pamiątkę wcześniej wspomnianego wydarzenia odbywają się liczne koncerty, parady i festyny. Wygłaszane są też tradycyjne przemówienia o tematyce patriotycznej. A po zapadnięciu zmroku można podziwiać pokazy sztucznych ogni.





Powróćmy jednak do sedna, czyli odpowiedzi na pytanie, dlaczego Judy Blume w swojej powieści przywołuje amerykańskie pieśni patriotyczne. Ten zabieg ma związek z jednym z mniej eksponowanych, ale równocześnie najbardziej wzruszających, choć nieco pompatycznych wątków powieści. Steve Osner jest młodym mężczyzną, który właśnie przechodzi najtrudniejszy okres w życiu. Niestety rodzina naszego bohatera jest zajęta własnymi problemami i nie zdaje sobie sprawy z tego, że chłopak przeżywa żałobę po stracie ukochanej osoby. W pewnym momencie w Stevie pojawia się myśl, by zaciągnąć się do wojska. Przypomnijmy, że w trakcie opisywanych wydarzeń jesteśmy kilka lat przed wybuchem wojny w Wietnamie  i Osnerowie zdają sobie sprawę, co ta decyzja oznacza. Tylko czy Steve po prostu nie ucieka w bardziej szlachetną formę samobójstwa, nie mogąc pogodzić się z tym, co się stało?

Podejrzewam, że ten malutki wątek poruszył mnie tak mocno ze względu na to, iż autorka ukazuje w nim wizję żołnierza amerykańskiego niczym z kadru filmu. To przystojny mężczyzna, patrzący z odwagą w horyzont, a jedynie czytelnik wie wszystko o jego uczuciach. Gdyby Blume ukazała tego bohatera pobieżnie i nie zarysowała jego warstwy psychologicznej, łatwo byłoby go uznać za jednego z wielu uczestników wojny. To uświadamia, że każdy żołnierz posiada swoją osobistą historię i nie można go traktować wyłącznie jako liczby w statystykach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania. Czuj się jak u siebie i pisz co myślisz, nie bądź jednak wulgarny/a ani chamski/a. Będę wdzięczna za każdy komentarz.
P.S SPAM będzie bezceremonialnie usuwany. Jeśli chcesz polecić mi jakąś stronę, skorzystaj proszę z zakładki kontakt u góry strony i wypełnij tam odpowiedni formularz.